Przedstawiam limeryki napisane do zabawy pod tytułem "Poszedł baca i nie wraca", ogłoszonej we wrześniu 2015 na stronie Ulica Limeryków.
Poszedł baca i nie wraca z Tater
Bo go dopadł niespodzianie wiater.
Zapytacie - czy halny?
Nie. Wiatr to był „analny”.
Po grochówie, gdyż zjadł jej z dwóch wiader
Poszedł baca i nie wraca z Pienin
Bo się mu objawił Iljicz Lenin.
Aż spod Poronina
Rwał po połoninach
Przegnał ducha z naszej polskiej ziemi.
Poszedł baca i nie wraca nocą
Bo znienacka w czoło dostał procą
I tak czas ucieka
A on wokół smreka
Chodzi sobie ale nie wie po co
Dziwią się ludziska - dokąd baca poszedł?
I czy najważniejsze dokądkolwiek doszedł?
A baca drapaka
Dał, bo idzie draka
Gdyż z niejedną ceprką nieopacznie „zaszedł”
Patrzył baca pod wierchami (nim odszedł)
W przepaść pomiędzy cycami (aż podszedł)
U Maryny
Cud dziewczyny
W nicość wpadł nad nicościami... (i... doszedł)
Poseł se roz baca w Pireneje
Łobejrzoł sie na nos i się śmieje
„Wos to zaroz, pany,
To te Muzułmany
Weznom i wygoniom z miasta w knieje”
Już nie wróci baca w domu progi.
Gdyż gaździny się nie schodzą nogi,
Przez co o nim w okolicy
Od staruchy do dziewicy
Mówią: „Rogaś z Doliny Roztoki”
Zezłościł się baca, uciekł pod Sromowce
Bo tu wszyscy piszą, że zbyt „lubi” owce...
A on nie jest taki
Że „ryćka” zwierzaki
Chyba że świstaki, ale pod jałowcem...
Poszedł baca w Pireneje
Myśli „Alę se rozdzieję”.
Ale sprytna Ala
Wcale nie pozwala.
Baca: „chociaż mam nadzieję...”
Poszedł baca w Pireneje -
A tam: pusto, wiater wieje...
„Smutno tak bez baby
Już-em w lędźwiach słaby
Wracam! Bo tu oszaleję”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz