Przedstawiam ostatnią już serię limeryków osadzonych w realiach stolic państw Azji.
Opowieści zawarte w nich są śmieszne lub nie (w zależności od indywidualnego poczucia humoru)
Nepal Katmandu
Zdybał raz Leon aż w Katmandzie
nadobną Wandzię na werandzie
"niewinne” zaloty
Zakończył w pysk dotyk
A finał akcji? Na wokandzie...
Oman Maskat
Plotka głosiła że szejk w Maskacie
Nosi w rozmiarze 6XL gacie.
Donieśli bracia
Że ów w tych gaciach
Skrzętnie ukrywa „sprzęt”, że o ja cię!
Pakistan Islamabad
Skarżył się Abdul z Islamabadu
Że ludzi „dzikich” ma za sąsiadów,
Że stają mu włosy
Gdy w niebogłosy
Drą się zza płotu: „Yaba-daba-du!!”
Singapur Singapur
Marihuanę raz w Singapurze
Palił narkoman w tak dużej rurze,
Że jednym sztachem
Spowił, z rozmachem
Calutkie miasto w rozkosznej chmurze
Sri Lanka Sri Dźajawardanapura Kotte
W Sri Dźajawardanapura Kotte
Wzdłuż ulicy przechadzał się kotek
A gdy nagle chciał wszerz
TIR go rozgniótł, jak wesz,
No i przestał już chodzić – Rozgniotek...
Syria Damaszek
Na daszku raz, Dasza w Damaszku
Pozbyła się wszystkich swych łaszków.
Jędrności jej cudne,
Dość były okrutne:
Wyrwały gdyż chłopca z kamaszków.
Tadżykistan Duszanbe
Puścił się w pogoń, wampir z Duszanbe
Za nader śliczną kobietą – wampem.
Już poczuł woń krwi
Lecz swojej. W tym tkwi
Sedno, że właśnie przywalił w lampę.
Tajlandia Bangkok
Miał masochista problem w Bangkoku
Gdy drzwiami trzasnął se wacka w kroku,
Przez co mu truchło
Spuchło i cuchło.
Tym samym skończył się czas „wyskoków”.
Timor Wschodni Dili
Nie czekał chwili młodzieniec w Dili
Gdy panna w ptaszka mu „gili-gili”.
Skoczył nań: „hyc”
Złapał za cyc.
Już po sekundzie głośno się gzili
Turcja Ankara
Przyniósł raz skąpy Mehmet w Ankarze
Swej połowicy patelnię w darze,
Z wysypiska śmieci wprost,
Cios więc dostał prosto w chwost.
W kuckach rozgląda się za - lekarzem.
Turkmenistan Aszchabad
W złość wpadał Ali spod Aszchabadu
Na widok pierza wśród dań obiadu
Aż oczy przymrużył
Gdyż piórkami wróży:
„Kocha, nie kocha” jego kakadu.
Uzbekistan Taszkent
Raz po omacku Azim z Taszkentu
Handlarza nocą napadł, diamentów.
Capnął za klejnoty,
Ów rzekł czule „och ty...”
Skończyli serią... cud - „incydentów”.
Raz rajdowiec gdzieś w Taszkencie
Nie wyrobił na zakręcie.
Z mocą tornada
Tyłek „zagadał”,
Cierpiał biedak gdyż, na wzdęcie
Wietnam Hanoi
Przechwalał się chojrak w Hanoi,
Że cnoty się pasa nie boi.
Natarł, gdy światło zgasło.
Wrzasnął, gdy nagle trzasło.
Rok czeka już, aż się zagoi.
Zjednoczone Emiraty Arabskie Abu Zabi
Na barmana pijak w Abu Zabi
Zogniskował z trudem wzrok swój żabi
I przez suche gardło skrzek:
- Dajże łyka, bądźże człek...
- Nie mam. Ale bym się sam też napił
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz