Druga odsłona limerykowej wędrówki po stolicach państw Europy
Tym razem są to państwa nienależące do Unii Europejskiej.
Państwa należące do UE zostały opisane w innym moim wpisie (UE)
Życzę miłej lektury!
Anorektyk Ali alejką Andory
Przechadzał się chwiejąc, jakby „troszkę chory”.Może gdyż przez cały rok
Wybiegowy ćwiczył krok?
Nie, powodem raczej jadła niedobory
Jusufowi w słonecznej Ankarze
Przed wyjazdem prawiła Anka, że
Już za dziewięć miesięcy
Forsy dać musi więcej
Lub „coś” bocian przyniesie mu w darze
Kiedy Hans i Helga w słonecznym Belgradzie
Rozpuścili chuć na Równości Paradzie
To szybko tracili siły
Gdy w niepilnowane tyły
Wnikało raz po raz dwanaście par na dzień
Pytano młodego żonkosia spod Berna:
„Czy jesteś szczęśliwy, czy żona twa wierna?”
„Żona źródłem jest mej biedy...
Cóż że nader wierna, kiedy
Bierna jest w sypialni, w kuchni... wszystkożerna.”
Dla pastora Rocha z okolic Kijowa
Jego żona Zocha stała się „pechowa”
Gdyż pisząc kazania
Z Zochą na kolanach...
Musiał wciąż biedaczek, zaczynać od nowa
Bał się górnik w Kiszyniowie
Czy też żona się nie dowie
Że od roku prawie
„Młot” zużywa żwawie
Przodek rąbiąc pewnej wdowie.
Pewien sinolog z panienką w Mińsku
Chciał seks uprawiać – ale po „chińsku”
Więc gdy jej wcisnął cycuszki
Między pałeczek koniuszki
Oberwał w pałkę z okrzykiem: „Giń sku...!”
Jedna kurtyzana „Księżna” spod Monako
Zwykle taksowała kochanków jednako
Lecz junaka co w łożu tak fikał
Że przez tydzień jej orgazm nie znikał
Nagrodziła swojej podwiązki odznaką.
Po komunikacie w radio w samej Moskwie
Skoczyła Tamara aż pod same krokwie.
„Jeśli plony bylejakie,
Rząd rozprawi się z kułakiem!”
W mig poszła w walonkach pielić swoje rzodkwie.
Zachodził raz w głowę jeden głupek z Oslo
Dlaczego panienki na drzewach nie rosną?
Aby je gdy chęć rwać
A gdy chuć mieć to brać?
I na tę myśl cudną coś w gaciach mu wzrosło.
Chciał się z żoną witać Vladko z Podgoricy
Ale dostał w mordę od baby wścieklicy.
Wszystko przez złe plotki
Że „Vlad zgubił portki
U jednej karlicy z bliskiej okolicy”.
Gość nieopatrznie w barze w Prisztinie
Coś niepochlebnie rzekł o Putinie.
Nie minie go kara...
Się agent „postara”
W drodze do domu pewnie „zaginie”
Pewien Olaf w Reykjaviku
Pod wiatr mroźny robił siku
Z lodowych kropelek,
A jego „sopelek”
Skurczył się aż do zaniku
Smakosz wina w San Marino
Raz w winiarni prychnął śliną
Na kelnera
Gdyż (przechera)
Sikacz podał nim się ”zwinął”.
W wielkim ogrodzie gdzieś w Sarajewie
urządzić pragnął Adam raj Ewie.
Lecz gdy okazał węża
Ta w mig zwiała od męża...
A gdzie jej szukać? Tego to nie wie..
Ganiła raz męża gospodyni w Skopje
„Zabierz się do jakiej roboty jełopie!”.
On na to: „masz rację,
Ale są wakacje,
Więc jak chcesz to pracuj, ja piwka pożłopię”.
Zadurzony w Donnie fajtłapa w Tiranie
Zawiesił wzrok mętny na jej ócz firanie.
Wzdycha, gapi się jak cielę.
Donna: „Tego już za wiele!
Zwiewam! Może w Indiach porwą mnie Indianie?”
Głupek - sadysta knuł raz w Vaduzie
„Jaką by krzywdę zrobić... meduzie?”
Podobna do kiśla
Więc zanim pomyślał
To już meduzy miał pełną buzię.
Wyklinał z ambony biskup w Watykanie
„Słuchajcie no, moi drodzy parafianie!
Jak nie dacie "fest" na tacę,
Ja wam życie „ubogacę”:
Zmówię paciorek i... nic wam już nie stanie!”
I tym oto brzmiącym jak z taniego horroru zdaniem kończy się niniejszy cykl :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz