Na stronie Facebook'owej Pamięć o Wisławie Szymborskiej został poruszony temat teorii "wzrostu" pewnej części ciała wskutek pisania limeryków na jej temat.
Od szybkiego skojarzenia do finalizacji luźnych przemyśleń w postać poniższej historyjki minęło mgnienie :-)
Zapraszam do lektury, życząc uśmiechu :)
Teza od dziejów zarania:
„Rośnie - od wierszy pisania”
Zdania płci w mig podzieliła.
Gdyż, co rośnie? I w czym siła?
Jak dzień z nocą, ze złem dobro
Jak harnasia hak – „pod ziobro”
Trwa zażarty pojedynek
Czego wzrostu w czym przyczynek?
Gdy kobieta wiersz na fali
Weny stworzy – już się chwali
Ze wzruszenia drżeniem w grdyce -
„Od pisania rosną cyce!”.
Kiedy facet się zaweźmie
Wszelkie środki przedsięweźmie
Może choć marnego „lima”?
O żesz mać! A lima ni ma!
A kobieta? W euforii
O miłości pisze w glorii.
Wiersza wersem wers pogania
„Piersi rosną od pisania!”
Facet – zwoje mózgu ciśnie,
Niech choć jeden wers wyciśnie
Się na papier, ten co w dole
A tu - dupa. Ja pitolę!
Dama znowu piórem kręci:
Zwiewna fraszka czy sonecik
Zgrabnie głosi o realiach -
„Od pisania wąska talia”
A mężczyzna znów się zżyma
Klnie i sapiąc się nadyma
Weny taran też rozbuja -
Ale wiersza zeń ni ch... (chu chu!)
Panna nim do snu się złoży
Od niechcenia wiersz ułoży.
Żadna dieta nic nie wskóra
„Od pisania jędrna skóra!”
Facet siódme leje poty
Nie nadchodzi weny dotyk...
Jęczy z bólu więc żałośnie –
„Ja chcę pisać... bo nie rośnie!”
Gdy kobieta kwitnie pisząc -
Facet się marnuje dysząc!
Gdzie więc sens tkwi i logika?
Gdzie graniczny spór zanika?
Tu potrzebny mariaż mądry
Aby związek był... wygodny.
Niech przemówią żądze pierwsze -
Lepiej razem – płodzić wiersze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz