Oto krótka limerykowa historia - z morałem - pewnej tajemnicy której tropem podążył znany tropiciel tajemnic Bogusław W. (**)
Bogusław W, gdzieś na stacji
Za tematem do „Sensacji”
Męczył dziadka,
Który zadka
Właśnie zmieścił w ubikacji.
Dziadek stęknął z wielkim trudem,
Małą paczkę w okno – cudem,
Z załącznikiem
Pod ręcznikiem
Cisnął. I rzekł: „jus se pójdem”.
Wołoszański dostał "wściku"
Co też było w załączniku?
Gdy już doszedł,
Swe "trzy grosze"
Też zostawił na ręczniku
Smak sensacji poczuł „prądem”
Jak zapiekło go pod jądrem
- Spisek! – wrzasnął
W jajco klasnął,
Wtem się członek „ozwał” świądem,
Tak to jest kiedy na pysku
Wciąż się ma "teorię spisku"
myślał Boguś
gdy na "rogu"
znalazł był kilka wyprysków.
Morał? Jest. Jak oka mgnienie.
Gdy sensacji czując drgnienie,
Gnasz na oślep
Nie bądź jak „kiep”.
Nie zapomnij o higienie!
(*) - obrazek pobrano ze strony http://swiat-obrazkow.pl/
(**) - w żadnym miejscu historyjki ani też w jej zamiarze nie było celem wyśmiewanie p. Bogusława ani tego czym się zajmuje. Jedynie zbieżność klimatu sensacji (w rozumieniu zarówno historii jak i określenia "perturbacji jelitowych") z "klimatem" historyjki skłoniła mnie do osadzenia jej u Bogusława W. ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz