czwartek, 18 sierpnia 2016
Ulice Krakowa cz. 2
Zapraszam na drugą część limerykowej podróży po ulicach mojego miasta. Kraków ma wiele ciekawych ulic, można też zaobserwować wiele ciekawych zachowań i sytuacji.
Czy udało mi się je dokładnie odwzorować?
Może i nie dokładnie ale za to... dosadnie (czasami)
Przy ulicy Batorego
Stary kopnął w d(e) młodego
Ów pod płaszczem
Dupę głaszcze
„Ależ boli moje... ego”
Więc starego do Biskupiej
Gonił skopać też po dupie.
Rzecze ego
„Stop kolego!
Czyż to nie jest całkiem głupie?”
Poznali się nocką w pubie na Dajworze
Po picia ferworze skończyli w śpiworze.
Gdy świt w oczy Marka
Zaświecił, wnet miarka
Przebrała się. Wrzasnął: „Idź precz Zdzich, potworze!”
Zdzich, po pijaku na Placu Nowym
Uderzył czołem w busik firmowy.
Zmęłł słowo brzydkie,
Wpadł wprost w kobitkę
Utknął na dobre w dołku... łonowym.
Raz w klubie fitness przy ulicy Szlak
Zdzicha na siłce nagły trafił szlag.
Gdy przy wycisku lał pot
Blondyn się prężąc, jak kot
Pierdnął wprost w nosek, czym zepsuł mu smak.
Egzorcysta na Gołaśki
Wbijał wzrok w zad gołej Aśki.
Wygnał czarta
Za pięć czwarta
Gdyż wziąż odmawiał zdrowaśki.
Frant na ulicy Ferdka Machaja
Natarł na Gosię z siłą buhaja
Złapał za pośladek,
Niby przez przypadek
Lecz zwinna Gosia, skopała mu... zadek.
Pomyślał Romek idąc po Kaczej
Że nie pokocha się dziś już raczej,
Gdyż późna pora,
A Julka chora...
Chyba że Jaś? Choć kocha inaczej...
Raz grajkowi, przy Wzgórzu Lasoty
Tak się nagle rozdarły galoty,
Że od darcia trzasku
I klejnotów blasku
Aż w popłochu rozpierzchły się koty.
Jan zakochany w Madzi, po Wroniej
Szedł zadumany, myśląc wciąż o niej.
A tak erotycznie
I realistycznie,
Że krwią nabrzmiały mu nawet... skronie.
Zamieszanie przy Alei Mickiewicza:
Pies gwałciciel śliczną suczkę rozdziewicza!
Sierść zjeżona – groźnie warczy
Sunia leży, ledwo - miauczy!
Pies, jak zacznie, to nieważne czyja picza.
Z kronik Policji: „Dziś na Dekerta
Finał afery (kluczem – koperta).
Złapano typa.
Ale kto wsypał?
Nikt nic nie mówi - prawo Omerta.
Wielka żałoba dziś przy Mostowej...
Dwoje żarłoków w deski grobowej
jedności skupieni,
Zlegli uduszeni.
Gazem. Własnym. Trawienia grochowej...
Znów cień afery: „Dziś na Estery
Ukradli z DESY stare klasery!"
Za napaść na znaczki
Trafili do paczki
Na latek cztery. Głupie gangstery.
Sympatyczna panna (ulica Malutka).
W malutkim okienku pokazała udka.
A listonosz Jacek
Padł przed nim jak placek
Bowiem nóżki kryła suknia, też malutka.
Szedł z miną dziarską „zboczek”, Pijarską,
I jakby walczył z całą Tatarską
Ordą i to dziką,
Kręcił młynki „piką”.
Z fantazją, dodam, iście – husarską!
Gonił turystę przez Wielopole
Krakus i wrzeszczał za nim - Matole!
Jeszcze raz usłyszę twór:
Że „wychodzi się na dwór”,
Skopię! U nas chodzi się – NA POLE!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz