niedziela, 18 grudnia 2016

Stolice Azji cz.4

Przedstawiam ostatnią już serię limeryków osadzonych w realiach stolic państw Azji.

Opowieści zawarte w nich są śmieszne lub nie (w zależności od indywidualnego poczucia humoru)




 

Nepal Katmandu 
Zdybał raz Leon aż w Katmandzie
nadobną Wandzię na werandzie

"niewinne” zaloty
Zakończył w pysk dotyk
A finał akcji? Na wokandzie...

Oman Maskat 

Plotka głosiła że szejk w Maskacie
Nosi w rozmiarze 6XL gacie.
Donieśli bracia
Że ów w tych gaciach
Skrzętnie ukrywa „sprzęt”, że o ja cię!

Pakistan Islamabad 

Skarżył się Abdul z Islamabadu
Że ludzi „dzikich” ma za sąsiadów,
Że stają mu włosy
Gdy w niebogłosy
Drą się zza płotu: „Yaba-daba-du!!”

Singapur Singapur
Marihuanę raz w Singapurze
Palił narkoman w tak dużej rurze,
Że jednym sztachem
Spowił, z rozmachem
Calutkie miasto w rozkosznej chmurze

Sri Lanka Sri Dźajawardanapura Kotte
W Sri Dźajawardanapura Kotte
Wzdłuż ulicy przechadzał się kotek
A gdy nagle chciał wszerz
TIR go rozgniótł, jak wesz,
No i przestał już chodzić – Rozgniotek...


Syria Damaszek 
Na daszku raz, Dasza w Damaszku
Pozbyła się wszystkich swych łaszków.

Jędrności jej cudne,
Dość były okrutne:
Wyrwały gdyż chłopca z kamaszków.


Tadżykistan Duszanbe

Puścił się w pogoń, wampir z Duszanbe
Za nader śliczną kobietą – wampem.
Już poczuł woń krwi
Lecz swojej. W tym tkwi
Sedno, że właśnie przywalił w lampę.

Tajlandia Bangkok

Miał masochista problem w Bangkoku
Gdy drzwiami trzasnął se wacka w kroku,
Przez co mu truchło
Spuchło i cuchło.
Tym samym skończył się czas „wyskoków”.

Timor Wschodni Dili

Nie czekał chwili młodzieniec w Dili
Gdy panna w ptaszka mu „gili-gili”.
Skoczył nań: „hyc”
Złapał za cyc.
Już po sekundzie głośno się gzili
 

Turcja Ankara
Przyniósł raz skąpy Mehmet w Ankarze
Swej połowicy patelnię w darze,
Z wysypiska śmieci wprost,
Cios więc dostał prosto w chwost.
W kuckach rozgląda się za - lekarzem.

Turkmenistan Aszchabad

W złość wpadał Ali spod Aszchabadu
Na widok pierza wśród dań obiadu
Aż oczy przymrużył
Gdyż piórkami wróży:
„Kocha, nie kocha” jego kakadu.

Uzbekistan Taszkent

Raz po omacku Azim z Taszkentu
Handlarza nocą napadł, diamentów.
Capnął za klejnoty,
Ów rzekł czule „och ty...”
Skończyli serią... cud - „incydentów”.

Raz rajdowiec gdzieś w Taszkencie
Nie wyrobił na zakręcie.
Z mocą tornada
Tyłek „zagadał”,
Cierpiał biedak gdyż, na wzdęcie
  

Wietnam Hanoi
Przechwalał się chojrak w Hanoi,
Że cnoty się pasa nie boi.
Natarł, gdy światło zgasło.
Wrzasnął, gdy nagle trzasło.
Rok czeka już, aż się zagoi.


Zjednoczone Emiraty Arabskie Abu Zabi
Na barmana pijak w Abu Zabi
Zogniskował z trudem wzrok swój żabi
I przez suche gardło skrzek:
- Dajże łyka, bądźże człek...
- Nie mam. Ale bym się sam też napił

 

piątek, 2 grudnia 2016

Ilustracje 9


Zapraszam na kolejny odcinek ilustrowanych limeryków :-)



Nieokreślony raz sir z Birmingham
Się zastanawiał „jaki jam tu ham?
Pojadę w inne strony
To będę określony”.
Wie teraz kim jest, gdyż gra w Tottenham.



W ewakuacji Jan z Swornychgaci
Wybiegł z budynku całkiem bez gaci.
Biegł bez wytchnienia.
- To są ćwiczenia!
Śmiech go osadził biurowej braci.




Jedna panienka opodal Sławna
Nóżki ściskała od dosyć dawna.
A pęcherz – przechera
Miejsca nie wybiera,
I na Youtube’ie od dziś jest sławna!

 

Pewien poeta z Górnej Dąbrowy
Rymu szukając kłaki rwał z głowy.
Jak beton tępy,
Że aż rozstępy
Wyszły na mózgu obie połowy.

Link - dla ciekawych :-)





Wędkarza, maniaka, pod Kutnem
Zdziwienie złapało okrutne:
„Czemu” - zachodził w głowę,
„łowię rybią połowę?
Ech, lepiej już drzemkę se utnę...”



Pewien turysta spod Philadelphi
Oryginalne zrobić chciał „selfi”.
Zapozował, tak jak trzeba,
Teraz skamle, u bram Nieba:
„Bo ja myślałem, że to jest delfin...”

C. D. N.
 

piątek, 18 listopada 2016

Stolice Azji cz.3

Przedstawiam kolejną serię limeryków osadzonych w realiach stolic państw Azji.

Opowieści zawarte w nich są śmieszne lub nie (w zależności od indywidualnego poczucia humoru)




Kambodża Phnom Penh
Drapał się Heniu szybko w Phom Penh’iu
Tuż przy burdelu po swym ciemieniu,
na czole ma poty,
gdyż jego galoty
Uległy skrajnie w kroku zgrubieniu.

Katar Doha

Kataru atak, młodzieniec w Doha
Akurat dostał gdy weszła Gocha.
Wtem potężny „A-psik!”
Suknię zeń i stanik
Zerwał. Więc zerwał. W nosek. I szlocha.

Kazachstan Astana

Ruszyć chciał Sasza z Astany
Mięsień leciutko zastany
Więc się naprędce
Zamknął w łazience,
Wyszedł. Po chwili. Zdyszany.

Kirgistan Biszkek

Kelner w barze pod Biszkekiem
Raz klienta krwistym stekiem
spoliczkował
Gdyż nie zdołał
Uciec przed żółtawym ciekiem

Korea Południowa Seul

Świeżo po ślubie chłopak w Seulu
Uniósł wybranki woalkę z tiulu.
Zaniósł się szlochem
Ujrzawszy Zochę...
Z tęsknotą jęknął: „Ratuj, Matuuuluuuu!”  

Ramon w kuchni pod Seulem
Wiersze Ricie szeptał czule,
Chwaląc kunszt swój
Za jej łez zdrój
Raczej, niż, że tnie cebulę.

Korea Północna Pjongjang

Wdepnął generał w minę w Pjongjang,
Taką po krowie. Świadom swych rang,
miast ciągu bluzg
Wzniósł kącik ust.
Ale wewnętrznie – stracił Yin Yang.

Kuwejt Kuwejt

Nerwowy blogger w Kuwejcie
Komputer rozbił po „hejcie”.
Zawezwał serwis
I kryjąc nerwy
Poprosił: „weeeeźcie to sklejcie”.

Laos Wientian

Udał się Sasza aż do Wientianu
By się upoić do tego stanu,
gdy się pion z poziomem
zamienia – pod stołem,
gdzie zległ i wybąkał: „Już...nie wstanu”.

Liban Bejrut

Spotkał z zarzutem się pod Bejrutem
Ali, że dupsko sąsiada butem
zmacał, kiedy żonkę
ów targał na łąkę...
„Choć mógłbym” – zeznał – „razić weń śrutem!”

Malediwy Male

Na widok prącia młodziana w Male
Mdlały niewiasty, lecz jedna wcale,
Widok „salami”
Gdyż jej nie mami -
Szparkę szeroką ma na trzy cale

Malezja Kuala Lumpur

Chciał hydraulik w Kuala Lumpurze
opróżnić szambo lecz utknął w rurze.
Bo głupek dał nura
Bez maski, „na hurra”
Sczezł więc powoli z nóżkami w górze...

Mjanma Naypyidaw

Rzec w restauracji chciał w Naypyidaw’ie
Gość: „tej potrawy raczej nie strawię” -
Lecz zdołał tylko „na migi”
Zielone wskazać ostrygi,
Nim złożył obiad szlaczkiem – na trawie.

Rzekł na wystawie gość w Naypyidaw’ie
- jakem esteta, chlewu „nie strawię”
Widząc jak elity pół
Okupuje szwedzki stół,
Rzygł. I w centralnej paw legł potrawie.

Mongolia Ułan Bator

Raz aligator w zoo w Ułan-Bator
Rozrabiał tak, że inseminator
Do góry wzniósł brew
I profesji wbrew
 „Wyleczył” zwierza dzierżąc sekator.



c. d. n.

czwartek, 10 listopada 2016

Ilustracje 8


Zapraszam do kolejnej porcji ilustrowanek :-)


 
Pewien mechanik z Sierra Leone
auta naprawiał tylko kradzione.
Za twardą walutę.
By mieć taką butę,
trzeba też nosić "grande cojones".
 
 

Głośno przeklinał pewien Walenty
Że wszystkim wkoło poszło aż w pięty:
"Wyda człek, w imię miłości
na lalę swe oszczędności...
A Amor? To bożek jest pier...ęty!!"



Walenty raz „bestię” we Wronkach
Wypuścił porankiem z rozporka
By hasał do nocy.
Raz trafił jak z procy...
I teraz go ściga Weronka.



Śnił kogut koszmar gdzieś w Makau
Że miast piać głośno to gdakał.
Zlany cały potem
Się zerwał z łopotem
„Zapiał” i rzewnie zapłakał

Link - dla ciekawych :-)

 



Późno do domu Jan spod Dąbrowy
Wrócił z dysfunkcją organu mowy.
Lecz przed wałka ciosem
Mamrotał pod nosem:
„mussiałemmm zmieniśśśś pasehh hhkkk klinnowy”.



 

Sensacyją raz gruchło pod Tuchlą:
„Strażnik w USA przeleciał był truchło”.
Teraz nieszczęśnik płacze:
- Com miał począć, biedaczek,
że akurat przy mumii mnie spuchło?
 
 
 
C. D. N.

środa, 2 listopada 2016

Stolice Azji cz.2


Przedstawiam kolejną serię limeryków osadzonych w realiach stolic państw Azji.

Opowieści zawarte w nich są śmieszne lub nie (w zależności od indywidualnego poczucia humoru)


 

Indie Nowe Delhi
Pewien zboczeniec w centrum New Delhi
Pokrył klejnoty warstwą nutelli,
Liczył, drań skubany,
Że będzie lizany
Przez płci dowolnej przedstawicieli.

Raz „okaziciel” w centrum New Delhi
Pokrył „wyrostek” warstwą Nuteli,
Wrzasnął „smacznego!”
(na bezczelnego),
Ale „przysmaku” lizać nie chcieli...


Indonezja Dżakarta
Młoda żołnierka stała w Dżakarcie
W starym mundurze kiedyś, na warcie.
A grupka żołnierzy
Z uciechy się szczerzy
Nachalnie śledząc w spodniach rozdarcie

Irak Bagdad

Z rozwolnieniem kierowca w Bagdadzie
Zawisł dupskiem, za szybą, w przysiadzie
Bo, gdy człeka przypili
To nie czeka ni chwili
Zwłaszcza kiedy gna po autostradzie

Iran Teheran

Pechowy kelner raz w Teheranie
Potknął się srodze w róg na dywanie
I wrzącą zupę
Wylał na – grupę
Która tam właśnie jadła śniadanie

Izrael Tel Awiw-Jafa

Gach, przyłapany w Tel Awiw-Jafie
Skrył się, skubany, wiecie gdzie? W szafie!
Pot mu zrosił skroń
Gdy usłyszał broń
I męski „trafię?” – głos – „czy nie trafię?”

Japonia Tokio

Młody samuraj ćwicząc raz w Tokio,
Trafił kataną centralnie w okio
Swego mentora.
Ów go „przeorał”,
Więc teraz nogi stawia „szerokio”.
 
Jemen Sana

Jurny staruszek raniutko w Sanie
Czekał aż „wacuś” jurnie mu wstanie.
Lecz choć się prężył
Siłą stu węży,
„wacusia” unieść nie był już w stanie.

Jordania Amman

Wyrok zuchwały, sędzia w Ammanie
Dał na grubasa - „śmierć przez wszamanie”
A ów? To cham!
Zeżarł się sam,
Bowiem nie dostał nic na śniadanie.

c. d. n.

 

wtorek, 25 października 2016

Stworek z Tworek

 


Uciekł raz stworek na wolność z Tworek
Podczas gdy badał go „pan doktorek”.
Szybki unik, trik
No i stworek – znikł
Pchnięty doktorek trafił w kantorek.

Wsiadł na motorek, ruszył do Skorek,
Gdzie kreatorek mód szył ubiorek:
Wzorek w mazaje.
Stworek rzekł: „zaje...!”
Chociaż zbyt mały wszyto rozporek

Dojechał stworek aż do Bajorek
Gdzie go chciał zdybać z koszar majorek
Więc „kopas w dupas”
I ów wpadł po pas -
Prosto w fetorek gnojnych bajorek,

Napotkał stworek, prosto z Chodorek
Sportową grupkę jurnych juniorek.
Na leżąco wnet go w życie
„złomotały” należycie
Przez co miał długo świetny humorek

Szedł sobie stworek gdy wtem z Jeziorek
Wybiegł naprzeciw jakiś aktorek
Piejąc w głos „Litwo!!”
Więc ciął go brzytwą...
ścierwo rozrzucił w czeluść jeziorek,

Napotkał stworek grupkę z Wieczorek,
Pielgrzymujących dziarsko seniorek
Niby z pieśnią na ustach
Ale w duszach? Rozpusta!
Miło upłynął im więc wieczorek

Trafił na korek w winie z Toporek
Więc w korku stworek wyciął otworek,
Z cieknącą ślinką
Wytrąbił winko
I wyrżnął w trawę jak w pień toporek

Wpadł na paciorek zaś do Kosiorek
Gdzie stał w zaciszu leśnym klasztorek
Lecz go po drodze
„wyryćkał” srodze
W futerkach z norek oddział nestorek

Ledwo się stworek dowlókł do Florek,
Słynnych z uprawy „ziółek” znachorek.
Po konopnych inhalacjach
Powolutku o swych racjach
Prawił gdyż mu się „splątał” jęzorek.

Biegł przez ugorek stwór od Jaworek,
Za nim – Azorek, gryzł go w „wisiorek”.
Pomyłka to wielka:
Obsikał kundelka
Gdy ów kość chował popod traktorek


Ominął stworek Fałęcki Borek
Skąd amatorek szedł zwarty zbiorek
Przed nimi zaś klecha
Z hasłem: „do Lecha”
(gdyż był to w sumie miły „kaczorek”)

Udał się stworek prosto do Wzorek
Wytatuować „worek” we wzorek
Jak na granacie
Rzekł mistrz: „o ja cię,
To nie jest proste, przyjdź pan we wtorek”.

Wkurzył się stworek, wpadł do Kędziorek
Gdzie go z zasadzki trafił amorek
W prawy półdupek.
Stwór na to: „Głupek!”
I mu za uszkiem stargał kędziorek.

Lecz, zakochany, gnał do Gąsiorek
Gdzie mu podstawił kuper indorek.
Stworek skorzystał.
Razy? Ze trzysta.
A chuć ostudził wina gąsiorek.

Wtem na festiwal trafił, do Lorek,
Gdzie „piał” tenorek z fałszem utworek.
A w kumulacji
„w-piz-dur” tonacji
aż zadrżał dworek śmiechem jurorek

Strudzony stworek, wrócił do Tworek
Rzekł do doktorka „Na mój honorek,
Dość już przygód i wojaży
Spokój bieli mi się marzy
I mozaiki leków kolorek”.


 

wtorek, 11 października 2016

Stolice Azji cz.1


Przedstawiam serię limeryków osadzonych w realiach stolic państw Azji.

Opowieści zawarte w nich są śmieszne lub nie (w zależności od indywidualnego poczucia humoru) ;-)




Afganistan Kabul
Raz erotoman pszczelarz w Kabulu
Chciał wykorzystać dziurkę – tę w ulu.
Wsadził – rzecz prosta
Lecz tak już został...
Z wrzaskiem do bólu: „o żesz ty ciulu!!!”

Arabia Saudyjska Rijad

Młodociany raz szejk gdzieś w Rijadzie
Się zakochał, no cóż... w kozim zadzie.
Zad był to koziołka...
sławnego Matołka.
Gdyż szejk-dziecię to było, w zasadzie.

Armenia Erywań

Jest gimnastyczka aż w Erywaniu
Świata mistrzynią w kopulowaniu.
Gdy podczas zawodów,
Czeka szpaler wzwodów...
Widownia stygnie w niemym uznaniu.

Azerbejdżan Baku

Był nieuchwytnym kierowca z Baku
Kiedy przemycał kompocik z maku.
Przed pościgiem dając nogę,
powietrzną wybierał drogę -
działkę kompotu lejąc do baku.

Bahrajn Manama

Gdy wielbłądów poganiacz w Manamie
Nawymyślał wielbłąda raz mamie,
to popełnił był błąd.
Nie wie jak, nie wie skąd...
Się z bolącym łbem znalazł w... Panamie.

Bangladesz Dhaka

Fryzjer ekscentryk z przedmieścia Dhaki
Lubił panienkom wyrywać kłaki
Techniką wushu
Z „bobrów” i uszu
Nie obchodziło więc się bez draki.

Bhutan Thimphu

Wystrzelił procą dzieciak w Timphu’nie
kamyk i patrzył dokąd pofrunie.
Przywalił wprost w krowę,
dokładniej - w jej głowę.
Święta, nieświęta – i tak wnet runie!

Brunei Bandar Seri Begawan

Abdul w Bandar Seri Begawan’ie
Marzył, rozwalony na dywanie
Wystawiwszy swój „nabiał”
By ktoś nim „narozrabiał”...
Wszystko jedno, panowie czy panie.

Chiny Pekin

Piękny młodzian pod Pekinem
Urzec sobą chciał dziewczynę.
Pierzchła, gdy „żurawia”
Dziarsko przed nią stawiał...
Skończył biedak – rękoczynem.

Cypr Nikozja

Słynny ginekolog, nowator z Nikozji
Wdrażał program badań – „palpacyjnej gnozji”.
Raz zbadał dziewczynę
Zbyt dogłębnie... krzynę,
Do dziś nosi „śliwkę” – ślad po animozji.

Filipiny Manila

Raz pijaczek od rana w Manili
Się „rozluźniał” z pomocą tequili.
Po południu zaś czule
Ściskał się z jakimś żulem
Po północy – w objęciach szynszyli.

Gruzja Tbilisi

Pomyślał raz zając w Tbilisi,
Wnikając raz po raz w tył lisi,
O zajęczym bogu,
(gdy lis stanął w progu...)
I wrzasnął: „Oszczędź! Już mi wisi!”.

Raz zając, niewierny, w Tbilisi
w puszysty się tuląc zad lisi
pomyślał: „Już czas
brać skoki za pas!
Lis wróci to mnie tu ukisi!”



c. d. n.

piątek, 30 września 2016

Ona mu daje...


Jakiż to chłopiec piękny i młody?
Jaka to obok dziewica?
Brzegami sinej Świtezi wody
Idą przy świetle księżyca.


Ona mu z kosza daje maliny,
A on jej kwiatki do wianka;
Pewnie kochankiem jest tej dziewczyny,
Pewnie to jego kochanka.


Kto nie zna ballady Adama Mickiewicza pt. "Świtezianka"?
Nie ma chyba takiego śmiałka który by się do tego przyznał. :)

Ballada ta, a zwłaszcza druga jej zwrotka, posłużyła jako osnowa konkursu jaki został przeprowadzony na stronie Fejsbukowej Pamięć O Wisławie Szymborskiej.  
Konkurs pod nazwą ONAMUDAJE polegał na tworzeniu własnych wersji - wariacji drugiej strofy, opartych na początku "Ona mu daje" (albo nie daje, albo w ogóle nie ona tylko on ;-) ) przy zachowaniu rymów A/B/A/B oraz układu sylab 10/8/10/8

Przedstawiam propozycje mojego autorstwa.





Ona mu daje "żarła" od serca,
droga doń wszak przez żołądek,
On ze ślubnego zmyka kobierca...
Ceni gdyż w sercu porządek.
 

Ona mu daje (znaczy, dać chciała,
zeżarł gdyż na farsz kapustę).
On mega bąka puścił, bez mała...
I miejsce po nim jest - puste!
 

Ona mu daje kluczyk do kłódki
By nocą użył - do zamka
A on jej na to, że musi wódki
napić się i by się zamkła.
 

Ona mu daje serce na dłoni
Poza tym nic mu nie daje.
A on od dłoni owszem, nie stroni
Od dłoni także mu "staje"
 

Ona mu dając z matematyki
korepetycje, ratuje
Jego maturę, on zaś wyniki
ma gdy ją w nocy "rachuje"
 

Ona mu daje białą nałęczkę
"Mój ci on!" - woła, nieboga
On zaś do kata - "Tnij! Póki klęczę,
Patrz jaka szpetna, na Boga!"
 

Ona mu daje kompres na jajka
Leczyć go chce z impotencji
Kto to popiera - niech daje lajka
na dowód - inteligencji
 

Ona mu daje lekcje polskiego:
Że "Dzięcielina", że "pała",
On zaś z wyglądem nieszczęśliwego
Marzy by ona już spała
 

Ona mu daje od tyłu tylko,
(tak daje sklepowa właśnie)
Lecz on się cieszy nawet i chwilką.
A zwłaszcza, kiedy już zaśnie.
 

Ona mu daje w gębę z plaskacza
Za to że w pupę ją szczypie
A on łaskawie mówiąc "wybaczam"
Znów okiem za pupą łypie.
 

Ona mu daje w Sobótkę wianek
z ziółek "niech noc będzie nasza"
A on ów wianek daje na ganek
Przynajmniej muchy odstrasza
 

Ona mu daje z budowy ciała
korepetycje nocami
Lecz on do nauki chęcią nie pała,
Woli się bawić klockami
 

Ona mu daje bo ma nań chrapkę
(najtwardszy w całej parafii!)
On jej obrabia dzień w dzień kuciapkę
Wiadomo - Polak potrafi!
 

Ona mu daje dowód miłości
średnio ze sześć razy dziennie
On obowiązek, bez wątpliwości
spełnia nad wyraz sumiennie
 

Ona mu daje z flaszeczki wódki
Gdyż kilka kropel jest na dnie
A on jej w zamian seks, chociaż krotki,
Wie, że mu zaraz opadnie.
 

Ona mu daje z prawa i z lewa
Znaki, że chce już dzisiaj
A on jej znaki normalnie zlewa
Dzisiaj gdyż idzie do Zdzisia
 

Ona by dała mu chleba z masłem
gdyby go wcześniej nie zjadła
Ułan pomyślał "zaraz ją trzasnę"
I trzasnął. Klamka zapadła!
 

Ona mu daje pretekst rozstania
Zdradzając na każdym kroku.
On jej wzajemnie, szkoda gadania,
"Naście" dup mając na boku.
 

Ona mu daje zwykle dwa razy
Pod rząd, bo jest jąkała.
On skrzętnie bierze bo, bez urazy,
Nie chce by ciągle gderała..
 

Ona mu daje, poza logiką,
zna go od dziś, od wieczora,
na dyskotece, gdyż, w tańcu, dziko
przyjemnie ją "czymś"... przeorał.
 

Ona mu daje jak księciu z bajek
Jak tylko sobie zapragnie
A on korzysta, nie szczędzi jajek,
Kuśka mu też się nie zagnie
 

Ona mu daje obraz na deser
Kiepski landszafcik z jej aktem
On, choć to znany sztuki koneser
Komplementuje go z taktem
 

Ona mu daje pryszcze na tyłku
Wyciskać bez znieczulenia.
On je wyciska, nie bez wysiłku,
Rożne bywają zboczenia
 

Ona mu daje w cieniu kościoła
Przy ludziach. Precz konwenanse!
Więc wszyscy wzięli ją dookoła
Nie kłócąc się o niuanse.
 

Ona mu daje, za to jej chwała
Gna po zamorskie aż kraje
On za to daje, owszem, lecz ciała
Poza tym serce mu staje.
 

Ona mu daje pod oko z główki
On jej pod żebro zaś glanem.
Króciutkie spięcie skina, pankówki
I tarcia znów - zażegnane

środa, 28 września 2016

Sport jest kontaktowy.


Jak łatwo jest o kontuzję wie każdy sportowiec, który sport uprawia.
A jak ktoś sportu nie uprawia?
To ma wyobraźnię i może jej użyć.

A oto wynik z kategorii "co by było gdyby..."?






Raz obrońca piłkarski z Arley’a
Na twarz przyjął strzał mocny z woleja.
Runął wraz na murawę.
Przymknął oczy – „Ciekawe,
czemu widzę Kometę Haleya?”



Hokeista, masywny był w Utah
Co hokejką zaliczył cios w fiuta.
Podziwiał do rana –
Obłok Magellana
Oraz chodził na palcach. Choć w butach.


Biathlonista zawodów w Weronie
Drzwiami windy przytrzasnął raz skronie.
Do nie swej strzela tarczy,
lub pudłuje, więc warczy!
Po zawodach zaś szlochał, na stronie.




Raz Roman, tyczkarz w Wieliczce
W rozbiegu śnił o Różyczce.
Kiedy? Nie wiedział,
Że zgłębił przedział -
Zjechawszy tyłkiem po tyczce.




Juruś Kopytko, dżokej ze Świecia
Zbudził się kiedyś w kuble na śmieciach.
Dopiero w prasie
Czytał o „klasie,
z jaką na torze wczoraj poleciał...”



Nad-ambitny sztangista spod Puebla
Nadwyrężył w przykucu raz kegla.
Nie zwyciężył z parciem...
Razem z gaci darciem,
Się przykleił tyłeczkiem do mebla...




Kiedyś kolarz z miasta Tychy
Wkręcił se... sznurówkę w szprychy.
Rower? Dęba.
Zbita gęba...
Lecz pić może. Bez zagrychy.

Sasza, szachmistrz, zawodnik w Pułtusku
Przegrzał sobie, tak „ważny” u Rusków,
Mózgowy zwój
I przegrał - bój.
Teraz planuje w markecie - ruch wózków.



Zdzielił szachmisztrz, pod Pilicą
W łeb drugiego – szachownicą.
A ów padł i leży,
Do końca nie wierzy
„Piorun był to czy... Bóg-wi-co?”




Pewien bokser, zamroczony w ringu kącie,
Cios sędziemu dał na oślep – trafił w prącie.
A że nie miał suspensora,
sędzia nosem podest zorał.
I tak myślę, że nieprędko sobie siądzie.
 

środa, 21 września 2016

Dzielnice Krakowa

Pamiętacie limerykowe wycieczki ulicami Krakowa?

Dla przypomnienia:
Wycieczka nr 1
Wycieczka nr 2

Tym razem zapraszam na wycieczkę poznawczą po dzielnicach tego miasta.

Życzę udanego zwiedzania :)




Dzielnica I Stare Miasto
Zaradny radny na Starym Mieście
Kiedy w wyborach wygrał był wreszcie,
Pierwszym dekretem
Żądał z tupetem:
- Obok Adasia - mój pomnik wznieście!

Dzielnica II Grzegórzki
Znana była panna na całe Grzegórzki,
Że do samej szyi miała zgrabne nóżki.
Oraz krewkich braci,
Wiali więc bez gaci
Fatyganci słysząc tylko ich pogróżki.

Dzielnica III Prądnik Czerwony

Znany był purpurat w Czerwonym Prądniku
Że spowiadał wiernych siedząc... na nocniku.
Za wyznania grzeszne
Pierdy puszczał śmieszne,
Przez co do spowiedzi chętnych miał bez liku.

Dzielnica IV Prądnik Biały
Złościł się dozorca na Prądniku Białym
Bo mu jakieś żule wciąż po bramach szczały.
Kiedy szczuł ich rottweiler’kiem
Oddalali się – spacerkiem,
gdyż pies był wyrywny ale podstarzały.

Dzielnica V Krowodrza
Jeden starzec się wkurzył w Krowodrzy
Gdyż do ziemi miał zarost od nozdrzy.
Kiedy wybił ząb ostatni
Bo przydepnął wąsy w szatni
To po złości natychmiast je ostrzygł.

Dzielnica VI Bronowice
Wielbioną barmanka była w Bronowicach
Ponieważ kufelki nosiła na cycach.
Po cztery na jeden,
Więc marzył niejeden...
Że jego to będzie kiedyś połowica.

Dzielnica VII Zwierzyniec
Ruszył Lajkonik, gwiazdor Zwierzyńca
Wydając odgłos w rui odyńca.
Krzyk paniki znów
Panien oraz wdów
Zabrzmiał, gdyż buławą kręcił młyńca!

Dzielnica VIII Dębniki
Nocą, zmutowany kundel na Dębnikach
Stawiał bardzo duże kupy na chodnikach
Każda zaś tak przywiera
Że pozostaje teraz
Usuwać je tylko z pomocą palnika

Dzielnica XI Łagiewniki
Słynne są gołębie aż po Łagiewniki
Gdyż wciąż obsrywają krakowskie pomniki
Lecz nie szczędzą, choćby chcieli
Różnych „ważnych oficjeli”.
I tutaj podobno też mają wyniki.

Dzielnica X Swoszowice
Ciężka listonosza dola w Swoszowicach,
Siódme mu codziennie poty wieńczą lica.
Gdyż w co drugim domu
Niby po kryjomu,
Czeka nań w negliżu czyjaś połowica.

Dzielnica XI Podgórze Duchackie
Zwalczał „obszczymurków” w Podgórzu Duchackim
Strażnik Miejski w sposób prosty lecz... prostacki:
Gnał z wrzaskiem z ukrycia
Z pałą wprost do bicia,
Aż im z przerażenia zanikały „wacki”

Dzielnica XII Bieżanów-Prokocim
Była raz babinka, aż spod Bieżanowa
Z tak ogromnym zadem, że dolna połowa
Szlifowała, gdy szła, bruki
A o zadka koniec drugi,
Niczym o zagłówek, wspierała się głowa

Dzielnica XIII Podgórze
Jest ekwilibrystka w dzielnicy Podgórze
Dzięki harcom której, słynne jest podwórze
Z wysokim dosyć trzepakiem,
Bo, gdy siada nań okrakiem
To kończy przeważnie z nóżkami ku górze.

Dzielnica XIV Czyżyny
Cieszył się Zbych na Czyżynach
Gdy odrzekła mu dziewczyna,
Że na randce w windzie
To „Pokażę Ci, gdzie
dziób pingwina się zagina”.

Dzielnica XV Mistrzejowice
Drżały przed babą Mistrzejowice
Za jej złośliwie dosadne wice.
Gdy zbyt cięte puenty
Za bardzo szły „w pięty”
Wiali mieszkańcy w inne dzielnice.

Dzielnica XVI Bieńczyce
Młody radny z dzielnicy Bieńczyce
By zjednoczyć z lewicą prawicę,
Wtargnął raz na obrady
Coś chciał rzec... nie dał rady -
Rozerwano mu nos i tchawicę.

Dzielnica XVII Wzgórza Krzesławickie

Na Krzesławickich, Zdzichowi, Wzgórzach
Świat przesłoniły Mariolki wzgórza,
Tak bujne i cudne,
Że pomyślał: „schudnę,
Aby móc bardziej się w nich zanurzać”

Dzielnica XVIII Nowa Huta

Słynie pewna Ziuta z „miasta” Nowa Huta
Że potrafi w hucie sprawnie ciągnąć druta.
Na walcowni, gdy potem
Go walcuje z polotem,
To koledzy szepczą: „Niezła jest ta Ziuta”.


poniedziałek, 12 września 2016

Wspomnienia Henia z Lichenia


Krótka historyjka wspominkowa z pewnego wyjazdu integracyjnego pewnej firmy.
Zbieżność bohaterów historyjki - przypadkowa, niezamierzona
Zbieżność miejsca akcji - cóż... troszkę dosłowna ;-)
Zbieżność opisanych w niej zdarzeń - wymyślona, choć niewykluczone, że mogłaby być z życia wzięta :-)






Na wyjeździe firmowym w Licheniu
Wybełkotał księgowy - Pan Heniu:
„Moje ukochane panie
Ja... pasywa mam na stanie”
Po czym czknął oraz uległ omdleniu.


Więc się rzucił inżynier z Warszawy
Cucić Henia gdyż był... nieruchawy
Ale miast „usta-usta”
Wygiął się jak langusta
I wysypał mu pieprz do kichawy.


Bufetowa, Krystyna z Kętrzyna
Która co dzień swój „bufet” wypina
Henia, co wzleciał w górę
Wnet przyjęła (na wzgórek),
Bo to dobra jest w sumie dziewczyna

Na to rzekł programista z Krakowa
Niech przestanie mnie boleć ma głowa
A pan Henio odleci
Za Krystyny bufecik
Weźmie się moja lepsza połowa.


Usłyszawszy to kadrowe z Piły
W programistę oczęta wnet wbiły
Wzrokiem o takiej mocy
Że ów doznał niemocy
I do rana nie odzyskał siły


Wykorzystał fakt technik z Pabianic
Programisty, gdyż niemoc miał za nic.
Odsunąwszy rywala
Już „bufecik” powala
Co przesłania horyzont do granic.


Na to pań grupa ze Skarbimierza
Zapytała go „dokąd tak zmierza?”
Z ud złożonej barykady
Biedak przepchać nie dał rady...
Odpuścił. Poszedł „lać za kołnierza”


Cisza zapadła ponad Licheniem
Wiaterek wieje jesiennym tchnieniem
A panów oraz panie
Zadręcza wciąż pytanie
"Kto wie co się stało z Panem Heniem?”



wtorek, 6 września 2016

Ilustracje 7


Zapraszam na kolejną odsłonę ilustrowanego humoru :-)




Na wyspie bezludnej (Ocean Spokojny)
Dwaj młodzi mężczyźni gotowi do wojny,
Z namolnym Amorem
Czkają weń odorem
- Weź... oszczędzaj strzały, cóżeś taki... hojny!”



Spierają panie się na Słowacji.
Choć każda swojej dowodzi racji,
Spór nieważny jest wciąż,
Decyduje gdyż mąż,
Gdzie chce podziwiać ślad ondulacji.



Tak zaniemówił Jan w Częstochowie,
Że w stupor popadł i nic nie powie.
I długo dość trwało
Nim go „odetkało”:
- Przecież kobieta to też jest człowiek...



Burzą się baby we wsi Tuszkowy:
- Zgroza i hańba! Co za „stwór” nowy?!
- Winni są „oni”!
- To nowy klon i
Jakiż jest dziwny: „zając... wieprzowy”!?!



Chytry wikary w pewnej parafii
Wymyślił hasło. Polak potrafi...
„Taka twa wiara
Jaka ofiara”.
Lecz, czy na odzew jakiś natrafi?



Na złym świecie, gdy wokół trup się ściele,
To do szczęścia potrzeba nam niewiele:
Szczera miłość,
Miły w dom gość,
Najważniejsi zaś – DOBRZY przyjaciele.


C. D. N.

piątek, 26 sierpnia 2016

Rzecz o wstydzie

 
Jest pytanie co się niesie
Przez świat cały, jak kometa:
Ile razy jest tak, że się
W życiu zawstydza kobieta?
 
 
 
 
 
 
Próbowali różni mędrcy,
Uczeni, filozofowie,
Lecz nie byli tacy prędcy
Aby znaleźć  nań odpowiedź.
 
Znam i ja teorię pewną,
Którą wierszem mym wyrażę
Ale mam nadzieję, jedną:
Że nikogo nie urażę.
 
 
 
 
 
Taki obraz z niej wyrasta
W sumie nie ma na nim skazy,
Że się w życiu swym niewiasta
Wstydzi tylko aż pięć razy.
 
Wstyd, kobieta po raz pierwszy
Czuje kiedy wśród ciemności
Seks uprawia po raz pierwszy,
Pośród pierwszej współnagości
 
Wstyd, kobieta po raz drugi,
Powiem w sposób jak najszczerszy
Czuje gdy uprawia długi
Seks wraz z mężem po raz pierwszy
 
Wstyd, kobieta po raz trzeci
Czuje, gdy (tu aspekt szerszy),
Wyprawiwszy z domu dzieci,
Męża zdradza po raz pierwszy
 
Wstyd, kobieta po raz czwarty
Czuje mając w ręku „świerszczyk”,
Od mężczyzny, za sex-party
Biorąc forsę po raz pierwszy
 
Wstyd, kobieta po raz piąty
Czuje, kiedy już nie zdzierży
I za z obcym seks pokątny...
Musi płacić po raz pierwszy
 
 
 
Jeśli wzbudza, o płci piękna!
W Was teoria owa zgrozę,
Wiedzcie, że dla prawdy sedna
Inną również tu wyłożę:
 
Chociaż zabrzmi ciut niemile,
Gdyż nie każdy facet wyzna
Bez wahania: „W życiu ile
Razy wstydzi się – mężczyzna?”
 
 
 
 
 
Jest odpowiedź. Tu. W tym wątku:
Przyznać trzeba, bez obrazy
Każdy facet, bez wyjątku 
też się wstydzi, choć - dwa razy:
 
 
 
Wstyd, mężczyznę pierwszym razem,
bez niepotrzebnych powiem fraz,
Piecze gdy chce znów mieć władzę
Lecz... już „nie staje” drugi raz.
 
Wstyd, mężczyznę drugim razem,
niczym trawiący duszę kwas,
Pali gdy, choć nie „pod gazem”,
Chce, lecz... „nie staje” pierwszy raz.
 
 
 
 
 
Płynie morał z opowieści,
Tu się nie ma czego wstydzić.
Wstyd z człowiekiem się nie pieści.
I nie trzeba z tego szydzić!
 
 
 
 
 

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Ilustracje 6


Zapraszam  na kolejną porcję ilustrowanego humoru limerykowego :-)

 



Ziemia aż dudni. Od Częstochowy
tak maszeruje dziś pluton nowy,
w odświętnej szacie.
Któż to, spytacie?
Denaturaci – kler wyborowy.


 

Szalona żyrafa z Górnej Wolty
Poszerzyć chciała swe horyzonty.
I (jak to ona)
wlazła na konar
gdzie ją ustrzelił "pstrykacz" - z Minolty.



Płacze sterany krwią brocząc z rany
Nasz Orzeł Biały – ciągle szarpany.
Wieczny Dzień Świra!
„Szarak” – niech tyra!
A po nim depczą prałaci, pany...




Pewien przygłupek spod wioski Kopki
Miał na choince zawiesić bombki.
Lecz miast ozdóbki
Wieszał nań z dupki
Kuleczki z kupki. No... takie „bobki”.



Homo Erectus w Paleolicie
Myślał lubieżnie o swej kobicie
jak pląsa na goło
Wtem - wymyślił koło!
I w Homo Sapiens zmienił się skrycie.

C. D. N.

piątek, 19 sierpnia 2016

Dzień wyznawania miłości


Zapraszam na lekturę limeryków, jakie napisałem na stronę Ulica Limeryków, jako udział w zabawie w "limeryk o wyznaniu miłości".

Założeniem było wykorzystanie słów "kocham cię" w oryginalnej pisowni w dowolnym języku, jednocześnie determinując podstawę rymu w wersie nr 1.





Kocham Cię...

... po niemiecku

Wyznał Jan Grecie: "Ich liebe dich! 
Lecz na I-phonie dziś mi nie wiś,
Und polej bier z flachen
Komm schnell, kinder machen“
A Greta zaś: „Oghur kiś? Nein dziś“


... po białorusku

Z gromkim okrzykiem „Я люблю цябе” (czyt.: JA liubliu ciabie)
Iwan z rozpędu usiadł na babie.
To znaczy, miał zamiar
Bo jak gnał tak zamarł
Gdyż bosą stopą trafił na grabie...


... po włosku

Rzekł Carlo do damy: „Ti amo!
Dziś będziesz królewną mą, damo!”
Gdy legł, po finiszu
W alkowy zaciszu
Westchnęła: „I znowu tak samo...”


... w suahili

Choć kiedyś jej rzekł: ”Ninakupenda!
Dziś Kali to prawdziwa menda.
W rocznicę ją bierze
Się szczerząc nieszczerze
Że o kwiatach to on ”nie pamienda”.

 
... po węgiersku

Zawrzasnął raz Laszlo ”Szeretlek !!!
Do ucha handlarce beretek.
Wyglądał dość blado;
Pod sklepową ladą
gdyż przyciął suwakiem napletek

 
... po albańsku

Fatma rzekła mężowi “Të dua!
(choć z facjaty mu bliżej do muła),
Gdyż rozkoszy clou tkwi
Nie w wyglądzie lecz w “fi”,
A wiadomo: „tkwi diabeł w szczegółach”
 

... po gruzińsku

Grisza Toli rzekł: ”მე შენ მიყვარხარ (czyt.: me shen miqvarkhar)
Po czym stwierdził, że brak mu zegarka,
Który w Toli kieszeni
Błyszczy, a więc się wpienił:
- Już nie kocham, przebrała się miarka!
 

... po japońsku

Kiedy Aki wrzasnął: ” 大好きです!”  (czyt.: daisuki desu) 
Aika bez wahania zzuła z siebie ”dessus”
Ów, na widok ud
Taki zrobił zwód
że nie wiedział kiedy sam wyskoczył z dresu


... po japońsku (wersja hard)

Kiedy Aki wrzasnął: ” 大好きです!”  (czyt.: daisuki desu) 
Aika bez wahania zzuła z siebie ”dessus”
Z emocji (co ja pacze!)
Jęknęły im – zwieracze...
I w mig, na wyścigi, gnali do sedesu.

 
... po polsku

Usłyszała Zocha od Jasia ”Cię kocham!
Lecz świadkiem wyznania była również Gocha...
Której Jaś rok w rok
Eksplorował krok.
Więc za ”waciem” Jasia szlocha od dziś Zocha...
 

... po ukraińsku

Rzekł Iwan Nataszy: ”Я тебе кохаю” (czyt.: Ja tebe kochaju)
Przysiadłszy ukradkiem na wersalki skraju.
Natka: ”Załóż ty gumoszke,
Ja ci miejsca zrobię troszkę”
що це ’gumoszka’? Tо слово Я не знаю!” 
(czyt.: szczo tse gumoszka? To słowa ja nje znaju)


... po hiszpańsku i trochę po... góralsku

Gdy Juan w Zakopcu wyznawał: ”Te quiero!”
Piknej dziewecce co łokno łotwiero,
Łod górala, dlo hecy
Śtachetom we plecy
Łoberwoł z donośnym: ”Poseł prec, chłolero...”
 

... po malajsku

Ming dostała email: ”Saya sayang kamu
Od sprzedawcy jajek, właściciela kramu.
Pomyślała ”prędzej
Omlet z tego będzie”
List więc, bez wahania wrzuciła do SPAMu
 

... po angielsku

Producent filmów dyszał: ”I love you
Zdolnej aktorce, podczas ”inrterwiu”,
W którym się wrzeszczy:
Od ”yes!” po ”jeszcze!”
Film gdyż, to silne i prężne medium.
 

... po łotewsku

Sasza z wyznaniem: ”Es tevi mīlu
Dał Lidce dildo lecz... z demobilu.
A przez, w prezencie,
Króciutkie spięcie,
Miłość skończona z ”Idź precz, debilu!”

 
 
Ludzie!
 
Kochajcie się, ale tak....
normalnie,
choć,
nie bez humoru!!
 
 
 :-)